Po kilku latach od rozstania z mężem, z którym mieliśmy ślub kościelny (gdyż ja tego chciałam) poznałam mężczyznę, który chciał zostać ojcem dla mojego dziecka i być moim drugim mężem (ślub cywilny). Pojawiła się wtedy wątpliwość – czy Bóg tego chce, czy nam wystarczy miłości dla siebie, aby przez całe życie nieść ciężar rezygnacji z Eucharystii i sakramentalnego rozgrzeszenia.

Po kilku latach od rozstania z mężem, z którym mieliśmy ślub kościelny (gdyż ja tego chciałam) poznałam mężczyznę, który chciał zostać ojcem dla mojego dziecka i być moim drugim mężem (ślub cywilny). Pojawiła się wtedy wątpliwość – czy Bóg tego chce, czy nam wystarczy miłości dla siebie, aby przez całe życie nieść ciężar rezygnacji z Eucharystii i sakramentalnego rozgrzeszenia. Jesteśmy z sobą szczęśliwi już 19 lat, ale brak Komunii św. w czasie mszy jest źródłem wielkiego cierpienia, z każdym rokiem coraz większego. Szukaliśmy miejsc, gdzie moglibyśmy się wzmocnić duchowo i ludzi, którzy wyjaśniliby nam nasze miejsce w Kościele. Tak trafiliśmy na spotkania dla małżonków żyjących w związkach niesakramentalnych prowadzonych przy parafii św. Stanisława przez ks. Damiana. Już dwa razy też uczestniczyliśmy w „Dniach skupienia” dla takich rodzin, prowadzonych przez ks. Jarka Ogrodniczaka w domu rekolekcyjnym „Emaus” w Koniakowie. Te spotkania pogłębiły naszą wiarę w bezgraniczną miłość Chrystusa do każdego człowieka. Odczuliśmy jakiś pokój i zniknął paniczny wręcz strach przed śmiercią w grzechu, nerwicowe poczucie winy z powodu zerwania przysięgi małżeńskiej wiele lat temu. Uwierzyliśmy, że Bóg kiedyś sam wyprostuje nasze ścieżki i upomni się o nas, bo kocha każdego człowieka… Boże, pozwól nam się oprzeć na Tobie, jak na skale. Ty jesteś naszym Tatą. Tylko Ty jeden wiesz, co w mym sercu dzieje się, tylko Ty, Panie!