Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna (Rdz 21,1)

Tak więc odpowiedzią na sceptyczny „śmiech” Sary, a wcześniej i Abrahama, jest „Śmiech Jahwe”, bo tyle znaczy imię danego im syna, Izaaka. W Piśmie św. znamienne jest to, iż matki wielu ważnych postaci, przeznaczonych do jakiejś szczególnej misji, były początkowo długo bezpłodne. Tak było, prócz Sary, z matkami Jakuba, jego syna Józefa, Samuela, Samsona i Jana Chrzciciela. Są bezpłodne, by ewidentne było, że Boży wybrańcy przychodzą na świat dzięki Jego interwencji.

Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi. Abraham wyprawił wielką ucztę w tym dniu (Rdz 21,8)

Na Bliskim Wschodzie karmienie piersią trwa zwykle około 3 lat. Uczta była wyrazem radości z przeżycia dziecka, bowiem w owych dawnych czasach śmiertelność wśród małych dzieci była bardzo wysoka.

Sara widząc, że syn Egipcjanki Hagar naśmiewa się z Izaaka, rzekła do Abrahama: Wypędź tę niewolnicę z jej synem (Rdz 16,4)

Żądanie to sprawia Abrahamowi, ojcu Izmaela, ból. Ale sam Bóg przekonuje go, że to, czego w afekcie zażądała Sara, wcale nie jest złe. Mało tego, Bóg zapewnia Abrahama, że jego starszy syn będzie miał pomyślną przyszłość. A potem, gdy już był przy ojcu tylko umiłowany Izaak, Bóg żąda czegoś nieprawdopodobnego:

Abrahamie! Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze (Rdz 22,2)

Składanie dzieci w ofierze było w tym czasie znane niektórym ludom Palestyny. Chodziło głównie o tak zwane ofiary fundamentów, by budowlom zapewnić przychylność bóstw. Bóg, wiadomo, nakaz w ostatniej chwili cofnął – a Abraham zdał egzamin z wiary i posłuszeństwa.