W tym roku całą rodziną wybraliśmy się w ramach urlopu pierwszy raz na rekolekcje pierwszego stopnia w Swarzewie. Nie był to wyjazd z naszej inicjatywy, pojechaliśmy za namową pary rejonowej. My sami mieliśmy wiele wątpliwości. Ja nie byłem pewny, czy chcę w taki sposób spędzić urlop – ściśle związany z kościołem i napiętym programem, a nie tak jak bywa na luźnym pobycie we własnym zakresie. Żona się obawiała, czy sobie poradzi z zadaniami, jakie tam będą (oczywiście nie było żadnych niewykonalnych).

        Pierwsze dni były dla nas trudne, może wyjątkiem były dzieci, które miały tam swoje ciekawe zajęcia z „ciociami” i „wujkami”. Zanim wyjechaliśmy na rekolekcje, wiedziałem, że w Gdyni odbywa się zlot żaglowców z całego świata. Myślałem sobie, że fajnie by było tam pojechać, ale na rekolekcjach pewnie to nierealne. A jednak wszyscy pojechaliśmy tam pociągiem i to był ten moment, kiedy pomyślałem, że nie jest tam tak sztywno, jak sobie wcześniej wyobrażałem. Przestało mi przeszkadzać wczesne wstawanie, kolejka do łazienki, brak kawy i ciastka (potem kawa też była – wstawałem 20 minut wcześniej, a ciasta były przy różnych okazjach).

        W czasie rekolekcji przeżywaliśmy 15 tajemnic różańcowych. Ciekawe było przeżywać w środku lata święta Bożego Narodzenia i Zmartwychwstania Pańskiego z całą oprawą, jaka tym uroczystościom towarzyszy.

        Głównym tematem było przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela, aby powierzyć Mu swoją drogę i zaufać Mu, a On sam będzie działał. No i działał już tam na rekolekcjach – żona podpisała krucjatę wyzwolenia człowieka, zobowiązując się w ogóle nie pić alkoholu na razie przez rok, a ja poprzez wyciszenie, modlitwę i dokładne przygotowanie wyspowiadałem się z grzechów, o których nie chciałem mówić spowiednikowi, a siedziały gdzieś tam w duszy przez 17 lat.

        Wspaniale prowadził konferencje – szkoły życia ks. Jarek Ogrodniczak, mówiąc na różne ciekawe tematy, jak np. odpowiedzialne rodzicielstwo czy seksualność a problem grzechu, z wyjaśnieniem zagadnień dla nas nieznanych. Na Mszy św. dzieci gromadziły się wokół ołtarza.

        Te rekolekcje wiele nam dały. Zbliżyliśmy się do Jezusa, mamy większą świadomość Jego działania w naszym życiu. Mamy parę postanowień i celów, do których podążamy.

        Na pewno znowu byśmy chcieli pojechać na rekolekcje, tylko że tym razem wiemy, że nie jest tam ani nudno, ani sztywno.