Żyjemy w epoce pełnej uwielbienia dla nowych technologii, coraz to lepszych i wymyślniejszych gadżetów, multimedialnych zabawek. Zachwycamy się tym, czego jesteśmy w stanie dokonać przy pomocy komputerów i nawet nie nadążamy za nowinkami ze świata techniki. W tej ogromnej fascynacji zapominamy jednak o cudzie, jakim jest każdy z nas, o darach Ducha Świętego, które głęboko w nas drzemią, a przez to może nigdy nie próbowaliśmy ich w sobie rozpoznać. 

        Czym są owe niesamowite „prezenty” dane nam przez Ducha Świętego? To charyzmaty, zarówno te zwyczajne, którymi posługujemy się na co dzień, czyli nasze talenty czy życzliwość wobec innych, jak również te bardziej spektakularne, które zdają się nam być zaczerpnięte z baśniowych opowieści. Tymczasem należą one do naszej rzeczywistości, codzienności dalekiej od fantastycznych bajek, a które to odnaleźć możemy dzięki modlitwie charyzmatami.

Charyzmat we wspólnocie

        On od poranka Zielonych Świąt mieszka wśród ludzi i jest dostępny każdemu człowiekowi, który pragnie zbawienia.(…) Duch Święty działa zarówno na sposób sakramentalny, zwłaszcza przez bierzmowanie, jak i za pośrednictwem licznych charyzmatów, zadań i posług przez Niego wzbudzonych dla dobra Kościoła – powiedział kiedyś o Duchu Świętym papież Jan Paweł II. Widzimy zatem wyraźnie, że charyzmaty – nawet te, które uważamy za niezwykłe – są nieodłączną i zupełnie naturalną częścią chrześcijańskiego życia. A które z nich to te nadzwyczajne? Należą do nich charyzmaty słowa (czyli dar języków, tłumaczenia, proroctwa), charyzmaty dzieła (do których należą dar uzdrawiania, cudów i wiary), a także stanowiące ostatni rodzaj charyzmatów nadzwyczajnych – charyzmaty poznania (w ramach których Duch Święty wylewa na nas dary rozeznania, wiedzy i mądrości).

        Z modlitwą charyzmatami szczególnie utożsamiana jest wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. Dobrze jednak pamiętać, że każda kościelna grupa została „uzbrojona” w charyzmaty potrzebne jej do konsekwentnego pełnienia posługi dla Kościoła, a w związku z tym w każdej znajduje się miejsce dla tej formy modlitwy. Doskonale jeżeli charyzmatyczne czuwanie towarzyszy Mszy świętej oraz gdy odbywa się przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, w czasie adoracji.

Moc uzdrowienia 

        Warto w tym momencie wspomnieć o Tyskich Wieczorach Uwielbienia odbywających się kilka razy do roku w parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach, jak również o comiesięcznych Mszach świętych z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała odbywających się w naszej parafii (III sobota miesiąca). Modlitewne czuwania są tymi szczególnymi momentami, kiedy, jak dzieli się z nami Magda, można spotkać Boga żywego, Boga uzdrawiającego. Ona sama doświadczyła już leczącej mocy modlitwy charyzmatycznej. Bóg zabrał z jej życia poczucie lęku wzmagające się w niej w związku z trudną sytuacją rodzinną: W ciągu dnia ciągle się czymś stresowałam. Bolał mnie brzuch. Nie potrafiłam jeść. Nie wiedziałam, co jest powodem tego stresu. W nocy nie potrafiłam spać. Zasypiałam nad ranem, odczuwając ciągle jakiś lęk, strach, którego nie umiałam sobie wyjaśnić – wspomina teraz. Gorące pragnienie modlitwy, zawierzenia w niej wszystkiego Panu Bogu, nie pozostały bez odzewu. W czasie jednego z takich wieczorów szczególnie modliła się w tej intencji i właśnie wtedy Bóg zadziałał w jej życiu. Jak sama mówi: Od tego Wieczoru Uwielbienia minął stres. Wreszcie spokojnie śpię. To dla mnie wielka radość. Dzięki temu upewniłam się jeszcze mocniej w tym, że Pan Bóg nie jest głuchy na nasze wołanie.

        Także wiara Tomka została umocniona wskutek doświadczenia modlitwy charyzmatami. Pomimo iż wielokrotnie słyszał świadectwa ludzi dotyczące darów języków czy prorokowania i wiedział także, czym przejawia się często doznawane w czasie modlitewnych czuwań „zaśnięcie w Panu”, opowieści te nie oddawały tego, co wniósł osobisty udział w modlitwie. Jak sam mówi: co innego, jak się tego słucha, może się to wydawać nieprawdopodobne, myśli się, że to jakieś brednie, a co innego, jak się jest świadkiem czegoś takiego, w jaki sposób się to odczuwa.

Świadome „latanie w Panu”

        Tu jednak pojawia się pewne zagrożenie,  zarówno dla całej wspólnoty Kościoła,  jak i dla osoby, przez którą działa Duch Święty. Emocje. Modlitwa charyzmatyczna może bowiem przebiegać w sposób niezwykle widowiskowy. Zdawałoby się nawet, że jest upiększoną, nieco nadbudowaną postacią modlitwy znanej z codziennej praktyki. W modlitwie charyzmatycznej jednak, jak zauważa Magda, widzimy Jezusa nie dalekiego, ale tego samego, który był tu na ziemi dwa tysiące lat temu, który nawracał i uzdrawiał. W obliczu Miłości nie sposób zachować obojętność emocjonalną, niedobrze jednak, kiedy to porywy uczuć stają się główną motywacją udziału w modlitwie. 

        Niezwykła forma modlitwy charyzmatycznej nie ma zastępować nam życia duchowego, ma je ubogacać, bo przez nią Bóg dodaje nam sił, „ładuje nasze akumulatory” na to, byśmy byli mocni i pamiętali o Nim w życiu codziennym, podkreśla Magda. Ważne zatem, aby do uczestnictwa w modlitwie uprzednio dobrze się przygotować, by był to udział w pełni świadomy i skoncentrowany na spotkaniu z Bogiem.

By to Duch modlił się w nas

        Istotną rolę pełni przygotowanie merytoryczne, zauważa Tomek: każdy, kto chce kiedykolwiek coś takiego przeżyć, powinien przygotować sie do tego, np. przez udział w konferencji. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak nie mniej ważna jest gotowość duchowa, przejawiająca się w aktywnym życiu sakramentalnym. Pozwala to zapobiec ewentualności pojawienia się braku pokory, który automatycznie zamyka nam możliwość otwarcia się na łaski. Duch Boży z pewnością nie zadziała w kimś, dla kogo owo działanie miałoby się stać powodem do pychy. Charyzmat nie zostanie dany także, jeżeli nie zajdzie taka potrzeba, a wspólnota nie będzie otwarta na jego przyjęcie.

        Ponadto konieczna jest umiejętność wewnętrznego określenia tego, co od Boga pochodzi, a co nie. Nie może to być jednak ocena w oderwaniu od wspólnoty Kościoła, której charyzmat ma służyć: W tym sensie okazuje się zawsze konieczne rozeznawanie charyzmatów. Żaden charyzmat nie zwalnia z potrzeby odniesienia się do pasterzy Kościoła i od podporządkowania się tym, „którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, ale doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre”, by wszystkie charyzmaty, w ich różnorodności i komplementarności, współdziałały dla „wspólnego dobra” (1 Kor 12,7) – (KKK 801). Dopiero we wspólnocie można rozpoznać autentyczność charyzmatów, bowiem dla potrzeb wspólnoty są one udzielane. 

        Charyzmaty są owocem dobrze przeprowadzonej formacji duchowej, łaskami darowanymi od Boga, przejawem działalności Ducha Świętego w nas samych dla dobra wspólnoty. Nie należy się ich obawiać, zamykać się na nie. Wprost przeciwnie, należy wręcz ich poszukiwać. Czuwania oparte na modlitwie charyzmatycznej są w tym niezwykle pomocne. Stanowią bowiem ucztę dla naszej duchowości, nie przesłaniając jednak swym pięknem cudu spotkania z Bogiem w czasie Eucharystii, w której to przemawia do nas najpełniej i najskuteczniej uzdrawia.