Konfesjonał może przerażać. Długie kolejki, niewygodny klęcznik i fakt, że na głos trzeba przyznać się do własnych słabości, przewinień. To jednak tylko jeden obraz spowiedzi świętej, ten najbardziej zewnętrzny, a w dodatku nieco zafałszowany, bo w przeważającej części roku liturgicznego kolejek do konfesjonału nie ma. W rzeczywistości sakrament pokuty i pojednania jest bardzo ważnym elementem życia chrześcijańskiego, szczególnym spotkaniem z miłosiernym Bogiem, Ojcem przebaczającym, dlatego warto to spotkanie przeżyć jak najlepiej, a uprzednio odpowiednio się do niego przygotować.

Rachunek sumienia

        Pomocny w tym rachunek sumienia wielu osobom nastręcza wiele trudności. Wiąże się to z brakiem czasu i modlitewnego skupienia. Na spowiedź często „wbiegamy” zupełnie nieprzygotowani. Ksiądz kanonik Julian Rafałko, proboszcz parafii pw. Podniesienia Krzyża Świętego w Kłodzku, którego spotkałam podczas moich wakacji, proponuje przeprowadzać prosty rachunek sumienia, rozpatrując swoje myśli, słowa i uczynki w trzech punktach odniesienia: „ja” wobec Pana Boga, „ja” wobec drugiego człowieka, „ja” wobec siebie. Paradoksalnie najmniej istotne jest stanięcie w prawdzie przed Panem Bogiem, mówi, bo Pana Boga nie oszukamy, On i tak nas zna, i tak wie, co się dzieje w naszych sercach, jakie są motywacje naszego postępowania. Nie bez znaczenia jest też to, z jak długiego okresu naszego życia rachunek sumienia jest przeprowadzany. O wiele prościej uporządkować nam grzechy, jeżeli praktykujemy codzienny rachunek sumienia w czasie wieczornej modlitwy. Problemy pojawiają się, gdy spowiadamy się rzadko, „od święta”. Ja osobiście nieraz czuję niepokój, czy osoba po upłynięciu długiego czasu, wielu miesięcy, kilku czy nawet kilkunastu lat, wyspowiadała się dobrze, mówi, czy dostrzega jakieś większe problemy i czy nie podchodzi do sakramentu pokuty i pojednania w sposób powierzchowny.

        Co zatem sprawia nam największe trudności w rachunku sumienia? Okazuje się, że najczęściej to przed nami samymi trudno nam przyznać się, że w tej konkretnej sytuacji to moje postępowanie było niewłaściwe. Brakuje nam pokory. To stąd bierze się nieumiejętność nazywania grzechów wprost i nieustanne unikanie przejścia do sedna naszego problemu. Stąd też często spotykane próby usprawiedliwienia własnego postępowania, i tu znowu, nie tyle pokazania Panu Bogu czy księdzu, ale sobie samemu, że nasze grzechy wcale nie są takie złe, a prawdziwe nawrócenie wtedy nigdy się nie dokona, dodaje ksiądz Julian. Grzech jednak pozostaje grzechem, a nie wnikając w jego źródła, nie dajemy sobie szansy na poprawę ani nie umożliwiamy Panu Bogu, by to On przemieniał nasze życie.

Żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy

        W tym miejscu pojawia się inna trudność w dobrym przeżywaniu spowiedzi, dalece skrajna od „wybielania siebie”. Jest to sytuacja, kiedy to my sami nie otwieramy serca na łaski udzielane nam przez sakrament pokuty i pojednania. Zdarzają się takie sytuacje, które bardzo mocno poruszają nasze sumienie, grzechy, które trudno nam samym sobie przebaczyć. To także związane jest z błędnym wyobrażeniem o spowiedzi, która bardzo często jest utożsamiana z aktem samooskarżania. Brakuje też modlitwy, w której wszystko, co nas boli, powierzymy Ojcu. Wciąż bowiem w zbyt wielkim stopniu polegamy na sobie, na własnej ocenie sytuacji, a za mało w naszym życiu odniesienia do Pana Boga i naszej wiary w Boże miłosierdzie, dodaje ksiądz Rafałko. Wyrzuty sumienia są zdrową reakcją na popełnione zło, one zawsze będą powracały, ale ważne też, by zadać sobie pytanie, czy wierzymy w to, że Bóg nam przebacza. Jeżeli tak i szczerze wyznajemy grzechy, to Pan Bóg rzeczywiście daje nam „czystą kartę” i nie trzeba do tego już wracać. I co ważne, jak zauważył ksiądz Julian, jeżeli ja nie gram, nie udaję, niczego na pokaz nie robię, ale wszystko w moim życiu jest szczere i równie szczerze mówię o tym na spowiedzi, to jestem w stanie też samemu sobie przebaczyć.

Szczera spowiedź

        Rachunek sumienia i szczery żal są istotnymi warunkami dobrze przeżytej spowiedzi. Przed spotkaniem z przebaczającym Jezusem warto też pomodlić się w intencji spowiednika, do którego się udajemy, o potrzebne mu dary Ducha Świętego, by w pełnionej posłudze potrafił dać się Jemu prowadzić, bo bycie księdzem, mówi ksiądz Julian, chyba najbardziej realizuje się właśnie w konfesjonale. Dzieli się też z nami tym, jak wiele jemu samemu daje bycie narzędziem w procesie jednania z Bogiem. Wiele osób bowiem zupełnie niesłusznie obawia się oskarżycielskiego tonu kapłana w konfesjonale, tego, co kapłan sobie o nas pomyśli, gdy my wstydzimy się sami przed sobą. Na ogół bywa odwrotnie, zapewnia ksiądz Rafałko, pojawia się pozytywna myśl o spowiadającej się osobie, że nie przechodzi nad grzechem do porządku dziennego, ale że bardzo trudno jej z nim żyć. Wspomina też o przypadkach, gdy czyjaś spowiedź jest dla kapłana ogromnym świadectwem życia chrześcijańskiego, mobilizacją do pracy nad sobą. Często osoba przychodząca do spowiedzi jest bardziej święta ode mnie, mówi. Pojawia się refleksja: przecież ta osoba nie ma aż takiego wykształcenia, może niektóre rzeczy nawet nie do końca wie, jak nazwać, ale w swojej wrażliwości, w swoim sumieniu, a przede wszystkim w takim ufnym trzymaniu się Pana Boga jest dla mnie wzorem.

Zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu

        Ostatnim warunkiem dobrze przeżytej spowiedzi jest naprawienie zła zaistniałego w naszym życiu. Odbywa się to przez zadaną pokutę, ale przede wszystkim przez zmianę stylu życia, unikanie sytuacji prowadzących do grzechu. Istotne, by będąc w stanie łaski uświęcającej, powierzyć swoje życie Chrystusowi. Nigdy nie jest tak, że po otrzymaniu rozgrzeszenia stajemy się odporni na zło całego świata. Wręcz przeciwnie, pokus pojawia się o wiele więcej. W miejsce po grzechu musimy zaprosić Jezusa, bo to dopiero On, ukryty w Najświętszym Sakramencie, staje się na co dzień dla nas tarczą.

        Na koniec ponownie warto zwrócić uwagę na rolę modlitwy, modlitwy dziękczynnej za uzyskane przebaczenie. Jeżeli natomiast nasz powrót do Boga był kolejnym małym nawróceniem, dziękujmy też za łaskę konsekwentnego dążenia do świętości, bo to wielkie szczęście, wielka radość, że przez wiele lat można żyć bez grzechu ciężkiego, spowiadać się z grzechów powszednich, z przywiązania do których też oczywiście należy się uwolnić…, mówi z uśmiechem ksiądz Julian. Natomiast właśnie mieć świadomość tej wielkiej łaski.