Przypomnijmy po raz kolejny, że od wielu miesięcy zajmujemy się tzw. „sprawą św. Stanisława”, czyli dramatycznym konfliktem króla Bolesława III Śmiałego i biskupa Stanisława ze Szczepanowa. Całe to zamieszanie wyniknęło przede wszystkim z dyskusji badaczy nad tekstem Kroniki Galla Anonima, a właściwie wzmianki dotyczącej tego, co wydarzyło się w 1079 roku. Zapiski te powstały trzydzieści kilka lat po śmierci biskupa Stanisława, a Gall Anonim przedstawił fakt zatargu bardzo skąpo, bardzo wiele przemilczając. Najprawdopodobniej dobrze znał przyczyny konfliktu, lecz w swoim dziele nie rozwinął tego wątku, a szkoda, bo relacja Galla Anonima pozostaje do dziś jedynym ówczesnym źródłem pisanym.
Co znajduje się w Kronice?
Oto wzmianka (tłumaczenie z łaciny), którą znaleźć możemy w interesującym nas tekście: Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, sam będąc pomazańcem [Bożym] nie powinien był [drugiego] pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw – lecz pozostawmy te sprawy […]. Zacytowany fragment – mimo że tak krótki – obrósł z czasem interpretacjami tak bardzo, że często zatraca się granicę między tekstem źródłowym a literaturą przedmiotową. Nieporozumienia zaś dotyczą trzech punktów – przewinienia, jakiego dopuścił się biskup, sądu, jaki miał się nad nim odbyć, oraz kary, jaka została mu wymierzona.
Zdrajca czy nie?
Najwięcej kontrowersji pojawiło się wokół słowa traditor tłumaczonego przez historyków najczęściej jako zdrajca i to w dodatku zdrajca stanu. Jednak analiza wszystkich miejsc w kronice, gdzie pojawiają się wyrazy zdrajca i zdrada (oraz ich pochodne), pokazuje, że kronikarz używa tych wyrazów nieprecyzyjnie, nie wiążąc z nimi stale tego samego sensu prawnego, a zdrada biskupa Stanisława była raczej buntem przeciw działaniom podejmowanym przez króla Bolesława Śmiałego. Według kronikarza biskup „zdradził”, ponieważ nie dochował obowiązku wierności, jaką był winien władcy jako swemu „panu przyrodzonemu”.
Sąd i kara?
W tamtych czasach, oprócz odbywania sądów nad winnymi, miało miejsce również sądownictwo doraźne. Ograniczało się ono do orzeczenia kary bez konieczności przeprowadzenia jakiegokolwiek postępowania dla ustalenia winy rzekomego przestępcy, bez jego przesłuchania czy w ogóle jakiegokolwiek jego udziału w tej sprawie. Dowodem winy i podstawą skazania było subiektywne przekonanie orzekającego organu władzy. Liczne wzmianki źródłowe wskazują, że nawet dostojnicy duchowni i świeccy mieli wymierzaną sprawiedliwość w tym trybie. Bardzo prawdopodobne, że i biskup Stanisław właśnie w taki sposób został skazany przez porywczego króla Bolesława II, który uznał nieznany bliżej postępek za złamanie należnej sobie wierności lennej i za to skazał owego biskupa na okaleczenie (obcięcie członków). Kronikarz dodaje do tego komentarz, że król postąpił zbyt surowo i w ten sposób przyczynił się w znacznym stopniu do swego upadku, to znaczy do wygnania z Polski.
(w oparciu o książkę M. Plezi: Dookoła sprawy świętego Stanisława. Studium źródłoznawcze)