Dla mnie, diakona, sakrament pokuty i pojednania, to wielki dar od Boga. Każdy z nas upada: osoba świecka, konsekrowana, diakon, ksiądz. Jestem osobą duchowną, ale jestem grzeszny, jak każdy człowiek. Nikt z nas nie jest doskonały, ale każdy ma dążyć do doskonałości (por. Mt 5,48). Jestem powołany do świętości, tak samo jak i TY. Gdyby nie spowiedź święta, to bym zginął, bo grzech ciężki powoduje śmierć, zrywa kontakt z Bogiem. Dlatego Chrystus nadaje uczniom władzę odpuszczania i zatrzymywania grzechów mocą Ducha Świętego: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,23). To jest piękne, że po każdym upadku mogę powstać, zacząć od nowa, na nowo zjednoczyć się z Chrystusem i Kościołem. Chrystus ustanowił ten sakrament dla nas, dla swojego ludu – Kościoła.
Posługuję się modlitewnikiem alumna Duc in altum lub skarbcem modlitw. Staram się rozważyć fragment Pisma Świętego, np. Iz 53,4-6; Ez 11,19-20; Mk 1,14-15; Łk 15,1-7; Łk 15,11-32 itd. Aby stanąć w prawdzie przed Bogiem, najpierw muszę to zrobić przed samym sobą. Jest pięć warunków ważnej spowiedzi, które muszę spełnić. Co dwa tygodnie staram odradzać się z Ducha Świętego w sakramencie pokuty. Mam stałego spowiednika oraz ojca duchownego, z którym rozmawiam, a który rozeznaje i doradza. W seminarium duchownym nie ma z tym problemu. Natomiast w życiu codziennym może być trudniej, ale takie osoby są, wystarczy się zainteresować. Wszystko zależy ode mnie, czy chcę dbać o mojego ducha, czy tylko skupiam się na moim ciele. Mam świadomość tego, że każdy sakrament, również spowiedź święta, to niezwykłe osobowe spotkanie Boga i człowieka. O tym nie wolno nam zapominać. Wielką pomocą w mojej formacji duchowej jest codzienny, krótki rachunek sumienia w południe i wieczorem podczas modlitwy brewiarzowej – komplety, który uświadamia mi, co zrobiłem dobrego, a w czym zawiniłem. Ludzką rzeczą jest upadać, ale szatańską trwać w grzechu. Pamiętajmy, że sakrament pokuty leczy, uzdrawia, odradza do nowego życia i umacnia Bożą miłością.
Posługuję się modlitewnikiem alumna Duc in altum lub skarbcem modlitw. Staram się rozważyć fragment Pisma Świętego, np. Iz 53,4-6; Ez 11,19-20; Mk 1,14-15; Łk 15,1-7; Łk 15,11-32 itd. Aby stanąć w prawdzie przed Bogiem, najpierw muszę to zrobić przed samym sobą. Jest pięć warunków ważnej spowiedzi, które muszę spełnić. Co dwa tygodnie staram odradzać się z Ducha Świętego w sakramencie pokuty. Mam stałego spowiednika oraz ojca duchownego, z którym rozmawiam, a który rozeznaje i doradza. W seminarium duchownym nie ma z tym problemu. Natomiast w życiu codziennym może być trudniej, ale takie osoby są, wystarczy się zainteresować. Wszystko zależy ode mnie, czy chcę dbać o mojego ducha, czy tylko skupiam się na moim ciele. Mam świadomość tego, że każdy sakrament, również spowiedź święta, to niezwykłe osobowe spotkanie Boga i człowieka. O tym nie wolno nam zapominać. Wielką pomocą w mojej formacji duchowej jest codzienny, krótki rachunek sumienia w południe i wieczorem podczas modlitwy brewiarzowej – komplety, który uświadamia mi, co zrobiłem dobrego, a w czym zawiniłem. Ludzką rzeczą jest upadać, ale szatańską trwać w grzechu. Pamiętajmy, że sakrament pokuty leczy, uzdrawia, odradza do nowego życia i umacnia Bożą miłością.