Grzech pozbawia człowieka łaski uświęcającej, tym samym zrywa przyjaźń z Bogiem. Bóg jednak w swej dobroci nie pozostawia – na szczęście – człowieka samego. Daje możliwość powrotu dzięki sakramentowi pokuty i pojednania.
Ustanowienie spowiedzi
Sakrament ten został ustanowiony w tydzień po Zmartwychwstaniu, kiedy Jezus zjawił się w Wieczerniku, tchnął na Apostołów Ducha Świętego i powiedział: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,22).
Chrystus daje Apostołom władzę „kluczy”, czyli związywania i rozwiązywania, i tylko On sam może człowieka pojednać z Bogiem – czyni to przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jezus dzieli się tą władzą z Apostołami, ustanawiając w ten sposób jedyny, zwyczajny środek odpuszczenia grzechów ciężkich po chrzcie popełnionych i pojednania z Bogiem. Z woli samego Chrystusa Kościół ma prawo odpuszczania grzechów.
Spotkanie w konfesjonale
Po rachunku sumienia, żalu za grzechy i mocnym postanowieniu poprawy nadszedł czas na najważniejszy element – sakrament pokuty, czyli spowiedź. Ten moment jest najtrudniejszy i często jakby „paraliżuje” od środka. Wyznanie grzechów, czyli wypowiedzenie swoich złych uczynków, potrzebne jest do tego, aby spowiednik mógł udzielić ważnego sakramentalnego rozgrzeszenia. Wypowiedzenie grzechów ma swoje uzasadnienie również z psychologicznego punktu. Gdyby człowiek spowiadał się samemu Bogu, nie byłby pewny odpuszczenia swoich grzechów. Nie dokonałoby się także wewnętrzne uzdrowienie człowieka. Penitent nie odzyskałby wewnętrznego spokoju, spokoju sumienia. I tutaj bardzo ważna jest rola spowiednika. A pełni on poczwórną rolę:
sędziego – pomaga w obiektywnej ocenie wielkości grzechu, stanu duszy i życia penitenta,
lekarza – pomaga spowiadającemu się wyjść z grzechu, jego duchowej choroby, poprzez udzielenie cennych rad i ważnych wskazówek,
miłosiernego ojca – z miłością przyjmuje marnotrawnego syna, który się szczerze oskarża (por. Łk 15,18-21),
miłosiernego samarytanina – który podaje środki i opatruje duchowo zranionego penitenta (por. Łk 10,30-34).
Wypowiadanie grzechów powinno być:
ustne – penitent wypowiada swoje grzechy, usta mówią, co jest w sercu,
pisemne – tylko w przypadku osoby głuchoniemej,
szczere – spowiadający się prawdziwie wyznaje grzechy, a każdy zatajony grzech ciężki pociąga za sobą grzechy świętokradzkie,
sekretne – w wielkiej dyskrecji i anonimowe; dlatego ważne jest zachowanie odległości od konfesjonału, by nie słuchać spowiedzi innej osoby,
zupełne – obejmuje wszystkie grzechy ciężkie, których człowiek jeszcze nie wyznał.
Jacek Salij OP o wyznaniu grzechów tak mówi: „Wyznać” – to coś dużo więcej niż „powiedzieć”. Wyznawać można miłość, wiarę, grzechy. Co to znaczy? Informacje, że chłopiec ją kocha, wielokrotnie dochodziły do dziewczyny, wynikało to z licznych jego zachowań; ale to jeszcze nie było wyznanie miłości. Wyznanie miłości – to coś dużo więcej niż informacja, że ja cię kocham. Jest to uzewnętrznienie pewnej postawy, jaka we mnie jest, i w której chciałbym wzrastać: postawy całkowitego oddania się drugiej osobie. Informacja nie angażuje całej osoby, a często dotyczy jedynie stanu rzeczowego; wyznanie jest całoosobowym zwróceniem się ku drugiej osobie. Dlatego wyznanie zawsze zawiera w sobie całoosobowe zobowiązanie na całą przyszłość, czyli na zawsze. (…)Wyznanie winy zawsze jest wyznaniem miłości, której się sprzeniewierzyłem, ubieganiem się o jej odzyskanie. Inaczej będzie tylko parodią albo udawaniem i w ogóle nie zasługuje na swoją nazwę. To tylko ze względu na słabość ludzką Kościół ciągle przypomina, że warunkiem prawdziwego wyznania grzechów jest żal oraz postanowienie poprawy – bo przecież jedno i drugie mieści się w samym pojęciu wyznania grzechów.
Wyznanie winy w Piśmie Świętym
Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem (Łk 15,21) – wypowiada syn marnotrawny. Gdy przyjrzymy się bliżej całej tej sytuacji, zauważymy, że ten młody człowiek z przypowieści przemienił całego siebie. Cała jego osoba, jego postawa to jedna wielka prośba, by mógł wrócić do domu ojca. Jakby naturalnie jest w nas pewność, że od tego momentu stara się być „nieskazitelnym” i „doskonałym” synem. Wypowiedzenie swojego grzechu, przyznanie się do winy otworzyło syna marnotrawnego na przyjęcie przebaczenia i jakby chroniło przed kolejnymi upadkami. Bo wyznał on swój grzech całym sobą, takie zaś całoosobowe wyznania nie tylko głęboko otwierają człowieka na dar miłości, ale czynią to w zasadzie na trwałe – pisze Jacek Salij OP.
Spowiedź święta jest sakramentem, a więc spotkaniem człowieka z Bogiem. Ten sakrament jest wyjątkowy, bo pozwala każdemu z nas na spokój sumienia. Zwłaszcza wtedy, gdy usłyszy od szafarza sakramentu słowa: Idź i nie grzesz więcej, Bóg odpuścił twoje winy.
Ustanowienie spowiedzi
Sakrament ten został ustanowiony w tydzień po Zmartwychwstaniu, kiedy Jezus zjawił się w Wieczerniku, tchnął na Apostołów Ducha Świętego i powiedział: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,22).
Chrystus daje Apostołom władzę „kluczy”, czyli związywania i rozwiązywania, i tylko On sam może człowieka pojednać z Bogiem – czyni to przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jezus dzieli się tą władzą z Apostołami, ustanawiając w ten sposób jedyny, zwyczajny środek odpuszczenia grzechów ciężkich po chrzcie popełnionych i pojednania z Bogiem. Z woli samego Chrystusa Kościół ma prawo odpuszczania grzechów.
Spotkanie w konfesjonale
Po rachunku sumienia, żalu za grzechy i mocnym postanowieniu poprawy nadszedł czas na najważniejszy element – sakrament pokuty, czyli spowiedź. Ten moment jest najtrudniejszy i często jakby „paraliżuje” od środka. Wyznanie grzechów, czyli wypowiedzenie swoich złych uczynków, potrzebne jest do tego, aby spowiednik mógł udzielić ważnego sakramentalnego rozgrzeszenia. Wypowiedzenie grzechów ma swoje uzasadnienie również z psychologicznego punktu. Gdyby człowiek spowiadał się samemu Bogu, nie byłby pewny odpuszczenia swoich grzechów. Nie dokonałoby się także wewnętrzne uzdrowienie człowieka. Penitent nie odzyskałby wewnętrznego spokoju, spokoju sumienia. I tutaj bardzo ważna jest rola spowiednika. A pełni on poczwórną rolę:
sędziego – pomaga w obiektywnej ocenie wielkości grzechu, stanu duszy i życia penitenta,
lekarza – pomaga spowiadającemu się wyjść z grzechu, jego duchowej choroby, poprzez udzielenie cennych rad i ważnych wskazówek,
miłosiernego ojca – z miłością przyjmuje marnotrawnego syna, który się szczerze oskarża (por. Łk 15,18-21),
miłosiernego samarytanina – który podaje środki i opatruje duchowo zranionego penitenta (por. Łk 10,30-34).
Wypowiadanie grzechów powinno być:
ustne – penitent wypowiada swoje grzechy, usta mówią, co jest w sercu,
pisemne – tylko w przypadku osoby głuchoniemej,
szczere – spowiadający się prawdziwie wyznaje grzechy, a każdy zatajony grzech ciężki pociąga za sobą grzechy świętokradzkie,
sekretne – w wielkiej dyskrecji i anonimowe; dlatego ważne jest zachowanie odległości od konfesjonału, by nie słuchać spowiedzi innej osoby,
zupełne – obejmuje wszystkie grzechy ciężkie, których człowiek jeszcze nie wyznał.
Jacek Salij OP o wyznaniu grzechów tak mówi: „Wyznać” – to coś dużo więcej niż „powiedzieć”. Wyznawać można miłość, wiarę, grzechy. Co to znaczy? Informacje, że chłopiec ją kocha, wielokrotnie dochodziły do dziewczyny, wynikało to z licznych jego zachowań; ale to jeszcze nie było wyznanie miłości. Wyznanie miłości – to coś dużo więcej niż informacja, że ja cię kocham. Jest to uzewnętrznienie pewnej postawy, jaka we mnie jest, i w której chciałbym wzrastać: postawy całkowitego oddania się drugiej osobie. Informacja nie angażuje całej osoby, a często dotyczy jedynie stanu rzeczowego; wyznanie jest całoosobowym zwróceniem się ku drugiej osobie. Dlatego wyznanie zawsze zawiera w sobie całoosobowe zobowiązanie na całą przyszłość, czyli na zawsze. (…)Wyznanie winy zawsze jest wyznaniem miłości, której się sprzeniewierzyłem, ubieganiem się o jej odzyskanie. Inaczej będzie tylko parodią albo udawaniem i w ogóle nie zasługuje na swoją nazwę. To tylko ze względu na słabość ludzką Kościół ciągle przypomina, że warunkiem prawdziwego wyznania grzechów jest żal oraz postanowienie poprawy – bo przecież jedno i drugie mieści się w samym pojęciu wyznania grzechów.
Wyznanie winy w Piśmie Świętym
Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem (Łk 15,21) – wypowiada syn marnotrawny. Gdy przyjrzymy się bliżej całej tej sytuacji, zauważymy, że ten młody człowiek z przypowieści przemienił całego siebie. Cała jego osoba, jego postawa to jedna wielka prośba, by mógł wrócić do domu ojca. Jakby naturalnie jest w nas pewność, że od tego momentu stara się być „nieskazitelnym” i „doskonałym” synem. Wypowiedzenie swojego grzechu, przyznanie się do winy otworzyło syna marnotrawnego na przyjęcie przebaczenia i jakby chroniło przed kolejnymi upadkami. Bo wyznał on swój grzech całym sobą, takie zaś całoosobowe wyznania nie tylko głęboko otwierają człowieka na dar miłości, ale czynią to w zasadzie na trwałe – pisze Jacek Salij OP.
Spowiedź święta jest sakramentem, a więc spotkaniem człowieka z Bogiem. Ten sakrament jest wyjątkowy, bo pozwala każdemu z nas na spokój sumienia. Zwłaszcza wtedy, gdy usłyszy od szafarza sakramentu słowa: Idź i nie grzesz więcej, Bóg odpuścił twoje winy.