Jeśli zatem pragniecie godnie wychwalać błogosławioną Dziewicę i wielce Ją czcić, to bądźcie jako prości synowie Boży, bez złości i podstępu, bez niegodziwości i kłamstwa, bez gniewu i sporu, bez szemrania i podejrzliwości, a wszystko, co będzie wam przeciwne, znoście w braterskiej miłości, z pokorą i cierpliwością – dla Jezusa i Maryi oraz dla naśladowania życia świętych, dla waszego własnego pokoju i dla zbudowania innych, a najbardziej dla radowania się chwałą Trójcy Świętej – napisał kiedyś Tomasz a Kempis. Te słowa starają się w swoim życiu realizować członkowie Apostolatu Maryjnego. Co zatem daje im czczenie Maryi i dlaczego to Jej opiece każdego dnia szczególnie zawierzają siebie i swoich bliskich? Czym urzekła ich postawa Matki Bożej, że pragną naśladować Ją w swoich rodzinach?
Pani Ania we wspólnocie Apostolatu jest od samego początku. Pamiętam do dnia dzisiejszego animatora Ryszarda, który swoim zapałem przekonał mnie, abym wstąpiła do wspólnoty, mówi. Czy było warto? Pani Ania z przekonaniem odpowiada, że tak i sama stara się zachęcić innych, by ofiarowali swój czas na wspólną modlitwę, czytanie Pisma Świętego i rozmowy z ludźmi. Podobne pragnienie zrodziło się w sercu pani Stanisławy. Jak sama mówi, udało jej się zaprosić do wspólnoty kilka koleżanek. Często ludzie dziwią mi się i wypytuję, czy ja naprawdę mam na to czas. Odpowiadam, że tak, bo czas na modlitwę znajdzie się zawsze.
Członkowie Apostolatu szczególnie upodobali sobie modlitwę różańcową, ale nie tylko. Chętnie modlą się też wspólnotowo godzinkami. Nie wyobrażam sobie, by każdego dnia nie pomodlić się różańcem, to modlitwa obowiązkowa i dla mnie oczywista. Podobnie jest z Mszą św., każdego dnia, jak tylko mogę, jestem, dzieli się pani Stanisława. Ogromną radość z Eucharystii czerpie również pani Bronisława, która jest Bogu ogromnie wdzięczna, że pomimo swego wieku ma jeszcze siłę, by każdego ranka przyjść do kościoła. Cieszę się, że mogę być na Mszy, że wciąż mogę spotkać tam te same twarze, mówi i dodaje, że chętnie zobaczyłaby też nowe osoby, młodsze. O potrzebie większej wspólnoty mówi też pani Ania. Przydałyby się nowe osoby w naszej wspólnocie, młode duchem, chcące dalej pociągnąć działalność Apostolatu Maryjnego. Dlatego wszystkich chętnych zapraszamy, zachęca.
A czy warto? Panie z Apostolatu zgodnie twierdzą, że tak, a co więcej są w tym niezwykle wiarygodne. Wszak osoba Maryi nasuwa nam na myśl takie cnoty jak posłuszeństwo, pokora, łagodność, radość, piękno i te właśnie przymioty widoczne są na twarzach wspomnianych pań. Jako członek mogę pogłębiać swoją wiarę, czcić Maryję jako tę, która swoją pokorą przyczyniła się do zbawienia świata. Staram się Ją naśladować, być cichą i pokorną jak Ona, nie wtrącać się, nikogo nie ustawiać po kątach, dzieli się pani Ania. Maryja dodaje też sił, by powstrzymać kłótliwość w rodzinie, na co szczególnie zwraca uwagę pani Stanisława. Bardzo się wyciszyłam, odkąd należę do Apostolatu, do trudnych sytuacji podchodzę ze spokojem i łagodnością. Pani Bronisława też wspomina o ogromnym pokoju w sercu, ale co najważniejsze – wszystko to służy Bogu na chwałę, dlatego pani Ania stara się być chrześcijanką w swej postawie czynną, a nie bierną. Mówię o naszej wspólnocie rodzinie, znajomym. Ta autentyczna łagodność, ciepło, piękno, radość przyciągają innych, przyciągają ku Maryi i ku Bogu i to bardzo zachwyca panią Stanisławę. Doświadczam ogromnej łaski, jaką jest zjednywanie sobie ludzi i zapraszanie do relacji z Panem Jezusem, opowiada z uśmiechem.
Albowiem wszelka gorycz staje się słodka, a wszelki ciężar lekki, gdy miłość Jezusa i wspomnienie Jego miłościwej Matki przenikną do głębi serca. Jeśli ktoś chce tego doświadczyć, niech często o Nich myśli, mówi, czyta, śpiewa i niech modli się do Nich (Tomasz a Kempis).