Na stole czajniczek z herbatą umieszczony na podgrzewaczu. Na ścianie obraz Świętej Rodziny. Jest bardzo przytulnie. Rodzinna atmosfera. Ciepło i spokój malują się też na twarzach naszych rozmówców. Nie mamy wątpliwości, że to, co spodziewamy się za chwilę usłyszeć, pokryje się ze świadectwem życia państwa Małgorzaty i Joachima Grzonków.

 
Boża odpowiedź na pragnienia serc
 
We wspólnocie Equipes Notre Dame jesteśmy od czasu, kiedy ten Ruch powstał w Polsce, czyli od 2001 roku, mówi pan Joachim. END, bo tak w skrócie mówi się o tej wspólnocie, jest ruchem duchowości małżeńskiej. Pary pragnące należeć do Ruchu organizują się w ekipę, którą tworzy od 5 do 7 małżeństw, i w tym gronie, pod opieką duchową kapłana, realizują program formacyjny Ruchu nastawiony jest przede wszystkim na małżonków w myśl zasady, że gdy ci pracują nad sobą, automatycznie korzyści odnoszą także dzieci.
  
Państwo Grzonka od dawna nosili w sercu pragnienie wstąpienia do wspólnoty. Po raz pierwszy pojawiło się ono w roku 1984, gdy wraz z innymi małżeństwami, znanymi im jeszcze z Duszpasterstwa Akademickiego, udali się na wspólny wakacyjny wyjazd, w czasie którego mieli okazję usłyszeć więcej o Familiaris Consortio (posynodalna adhortacja Jana Pawła II o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym). Byliśmy już wtedy od pięciu lat małżeństwem i stwierdziliśmy, że coś trzeba zacząć robić ze swoim życiem duchowym, mówi pan Joachim. Wstąpiliśmy wówczas do Domowego Kościoła. W 10 rocznicę ślubu pojechaliśmy na rekolekcje, na których spotkaliśmy małżeństwo należące do Equipes Notre Dame we Francji. W ich postawie ujrzeliśmy tę duchowość małżeńską, która nas zachwyciła. Nosiliśmy zatem pragnienie wstąpienia do tej wspólnoty przeszło 15 lat, dlatego gdy tylko pojawiła się taka możliwość, nie wahaliśmy się.
  
W Equipes Notre Dame nie znajdziemy, obecnego w wielu innych wspólnotach, ścisłego przywiązania do miejsca. Bardzo dobrze, gdy ekipa składa się z członków jednej parafii, służy to szybszemu nawiązaniu przyjaźni, ale gdy takiej możliwości nie ma, małżeństw, które chciałyby pójść tą drogą, szuka się poza najbliższym otoczeniem. W naszej ekipie jest pięć małżeństw, a każde z innej parafii, jedno nawet jest spoza naszej diecezji. Nam to nie przeszkadza, mówi pan Joachim i tłumaczy, że wszelkie utrudnienia są jedynie w człowieku. Wszystko zależy od nas – czy my chcemy coś zmienić w sobie, wokół siebie, być dla innych i dla siebie nawzajem. Jeżeli uważamy, że coś jest dla nas bardzo ważne, to znajdziemy czas i tak podporządkowujemy swoje zajęcia, żeby uczestniczyć w spotkaniach.
 
Duchowość małżeńska to styl życia
 
Przed Soborem Watykańskim II pojęcie duchowości małżeńskiej nie było w Kościele katolickim szerzej rozpatrywane. Mówiło się raczej o duchowości pojedynczego człowieka, a o świętości najczęściej w kontekście stanu zakonnego. Do dyskusji o duchowości osób świeckich, szczególnie małżonków, już w latach trzydziestych ubiegłego wieku z całą pewnością przyczynił się założyciel Equipes Notre Dame, ks. Henri Caffarel. Czym zatem duchowość małżeńska tak naprawdę jest? To nie jest modlitwa, mówi pani Małgosia. Modlitwa nam pomaga. My naszą duchowość małżeńską przeżywamy w codziennym życiu, w tym, co robimy, kim jesteśmy, w naszym odnoszeniu się do siebie nawzajem i do dzieci. Przekłada się to oczywiście na pewne wymagania, do których należy nie tylko modlitwa małżeńska, ale też reguła życia, którą małżonkowie sami sobie wyznaczają, rozmowy w ramach tak zwanego „usiądźmy razem”, codzienne wsłuchiwanie się w Słowo Boże. Dodatkowo częsta Eucharystia, sakrament pojednania, lektura książki, przygotowanie się do naszego spotkania miesięcznego i udział w rekolekcjach, uzupełnia pani Małgosia. Te wymagania staramy się bardzo poważnie traktować i realizować. Pięknie jest móc po 30, 40 latach małżeństwa powiedzieć „Nasza miłość jest piękna”. Ale to wymaga wytrwałej pracy.
 
Trud formacji a jedność Ruchu
 
Ks. Caffarel o małżonkach mówił jako o „poszukiwaczach Boga”, odkrywcach znaków Jego działalności. Jeżeli my jesteśmy świadomi wartości sakramentu małżeństwa, to chcemy szukać środków, żeby to wielkie zadanie, jakie on na nas nakłada, móc najlepiej zrealizować. Jednym ze sposobów są comiesięczne spotkania formacyjne, które zawsze odbywają się w domu któregoś z małżeństw. Składają się z trzech stałych elementów, z których na każdy przeznaczona jest około godzina czasu.
 
Wszystko zaczyna się wspólnym posiłkiem, w czasie którego małżonkowie rozmawiają o swoim życiu codziennym, a w ten sposób zacieśniają między sobą więzi przyjaźni. Druga godzina spotkania przeznaczona jest na modlitwę, której centrum stanowi dzielenie się Słowem Bożym. Dzielimy się też wówczas naszym życiem duchowym, dodaje pani Małgosia. Ostatnia część to rozważanie w ekipie tematu formacyjnego.
 
Wybór tematu nigdy nie jest przypadkowy. W END jest tzw. Ekipa Pedagogii, która przygotowuje materiały formacyjne na cały rok. Mają one zasięg ogólnoświatowy i tłumaczone są na poszczególne języki. Świadomość, że w tym samym czasie ekipy z całego świata rozmawiają na ten sam temat pomaga. To jest właśnie trwanie w duchu ruchu małżeńskiego, zauważa pan Joachim.
 
Każde spotkanie jest dla nas ważne. Jest to dla nas taki dzień skupienia, do którego się przygotowujemy, mówi pani Małgosia. Co najmniej tydzień przed umówionym spotkaniem małżeństwa ekipy wysyłają swoje refleksje na dany temat parze odpowiedzialnej. W sytuacji, gdy w jakiejś kwestii rodzą się wątpliwości, kapłan zawsze ma czas zgłębić problem, by móc wyjść małżonkom naprzeciw oczekiwaniom. Dla małżeństw jest to natomiast pomoc w lepszym przeżywaniu spotkania. Dzięki temu, kiedy nadchodzi czas dzielenia, mówimy na temat. Staramy się też, żeby to nie była dyskusja, ale wymiana myśli. Każdy ma swój pogląd na pewne aspekty małżeństwa i nie chodzi o to, żeby przekonywać siebie nawzajem, wyjaśnia pan Joachim, a pani Małgosia dodaje, że celem spotkania jest przede wszystkim wzajemna pomoc. Rozmawiamy tak, żeby pracując nad sobą, dać świadectwo i przez to pomóc innym.
 
Wybór drogi świadectwa
 
Zgodnie z założeniami Karty Equipes Notre Dame Ruch nie jest ruchem akcji, a skupiającym ludzi aktywnych. Oznacza to, że wspólnota nie podejmuje we własnym imieniu żadnych inicjatyw, natomiast z formacji powinno wynikać zaangażowanie członków ekip w życie Kościoła. Co ważne, wybór drogi posługiwania należy do każdego małżeństwa. My w tej chwili jesteśmy powołani do pełnienia dwóch funkcji, informuje pani Małgosia.
 
Pierwszą z nich jest odpowiedzialność za Rodzinę Orędowników, czyli grupę małżeństw, które modlą się w intencjach nadsyłanych na stronę internetową Ruchu (www.end.org.pl), nie tylko za wspólnotę, ale za wszystkie małżeństwa znajdujące się w różnorakich trudnościach. Motywem założenia Orędowników były słowa wypowiedziane przez Jezusa do uczniów w Ogrodzie Oliwnym: Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? (Mt 26, 40). Obraz śpiących apostołów zachęca nas, abyśmy my podejmowali ten trud i ofiarowali jedną godzinę modlitwy, tłumaczy pan Joachim. Intencje omadlane są faktycznie każdej nocy w różnych miejscach na świecie między godziną 21.00 a 6.00 rano. Orędowników w łańcuchu modlitewnym jest prawie 6 tys., a to oznacza, że modlitwa w intencjach małżeństw trwa nieomal nieustannie.
 
Drugą posługą państwa Grzonków jest przybliżanie osoby ks. Caffarela i rozpowszechnianie jego idei, które leżą u podstaw założenia Ruchu. Jak sami przyznają, szczególnie teraz jest to istotne zadanie, gdyż w październiku zakończony został diecezjalny etap jego procesu beatyfikacyjnego. Kolejne działania kierowane są już do Rzymu.
 
Miłość oblubieńcza a miejsce kapłana
 
Małżonkowie bardzo cenią sobie obecność kapłana – doradcy duchowego na comiesięcznych spotkaniach. Podobnie, jak to uczyniły pierwsze małżeństwa u początków END, tak i oni dziś sami znajdują dla swojej ekipy księdza. Doradcą duchowym naszej ekipy jest wywodzący się z naszej parafii ks. Henryk Foik.  Kontakt między kapłanem a małżeństwami ma charakter relacji opartej na wzajemnej modlitwie i trosce o życie duchowe, a poniekąd i doczesne, każdej ze stron. Nieoficjalnie mówi się nawet o „małżeństwie dwóch sakramentów” w ramach ekipy. Chcemy pomóc naszemu kapłanowi w głoszeniu prawdy o małżeństwie. Często słyszy się, że kapłani niewiele mogą o tym sakramencie wiedzieć. A my chcemy pokazać naszym życiem, że to wszystko, o czym mówią z ambony, jest możliwe, mówi pani Małgosia. Modlimy się też za kapłanów o siły do trwania w ich sakramencie, bo oni bardzo potrzebują naszej modlitwy.
 
Po owocach poznacie…
 
Jest to jedna z dróg, zaznacza pan Joachim. To, że chcemy iść do Nieba, wynika z sakramentu chrztu, z tego, że pragniemy naśladować życie Jezusa Chrystusa, a bycie w ekipie pomaga w tym wszystkim, mówi dalej. Prawdę tę odkrywa coraz więcej par. Podczas gdy u początków Ruchu w Polsce było 12 ekip, obecnie jest ich przeszło 60. Duża część z nich składa się z młodych małżeństw, które Ruchem zachwyciły się podczas organizowanych przez END rekolekcji otwartych dla wszystkich. Zapisy odbywają się drogą internetową, a udział w nich do niczego małżeństw spoza wspólnoty nie zobowiązuje. Cieszymy się, że mogą z nami uczestniczyć, ponieważ celem nadrzędnym END jest pomoc małżonkom w pełnym przeżywaniu ich sakramentu małżeństwa.
 
Małżeństwa zainteresowane włączeniem się do ekipy mają odpowiednio dużo czasu na podjęcie decyzji. Okres ten trwa około roku, w przeciągu którego zapoznają się z ideami i metodami ruchu. Zdecydowane małżeństwa mają możliwość złożenia swego przyrzeczenia trwania we wspólnocie podczas uroczystej Mszy św. przy okazji odnawiania przyrzeczeń przez małżeństwa już w Ruch zaangażowane. Z przynależności do Equipes Notre Dame można też w każdym czasie zrezygnować. Państwo Grzonka są jednak przykładem tego, że we wspólnocie warto trwać. Po latach naszej formacji widzę, jak bardzo zbliżamy się do Boga. To jest oczywiście droga, która nie ma końca, ale daje nam to dużą radość, mówi pani Małgosia, bo wiemy, że Pan Bóg jest z nami, możemy zawsze na Niego liczyć i bardzo Mu ufamy. Dziękujemy Bogu za to, że mamy wiarę i chcemy ją pogłębiać.